Life&Style donosi, że Britney Spears nie zamierza dawać swojemu byłemu mężowi już ani dolara.
Wcześniej mówiło się, że Kevin zgodzi się zrzec się praw do opieki nad dwójką swoich synów, niespełna półtorarocznym Seanem Prestonem oraz 4-miesięcznym Jaydenem Jamesem, pod warunkiem, że Britney w znaczący sposób dofinansuje go w ugodzie rozwodowej.
Okazuje się jednak, że piosenkarka na samym początku była do tego stopnia emocjonalnym wrakiem, że przystała na żądania pazernego małżonka, byle tylko nie stracić synów. Jednak jedno ze źródeł donosi, że matka Britney, Lynn Spears, oraz jej menadżer, Larry Rudoplh, przekonali ją, że to ona jest tutaj tą "dobrą" i że prawo jest po jej stronie i w związku tym nie powinna się niczego obawiać.
Britney jest oburzona bezczelnością Kevina - podaje źródło. Uważa, że prawo jest po jej stronie i że żaden sędzia nie przyznałby Kevinowi prawa do pełnej opieki nad synami. Powiedziała swoim prawnikom: "Dostanie te pieniądze po moim trupie." Jest gotowa do walki.