Kasia Szczołek, piosenkarka (?) promująca się w mediach pod pseudonimem Sara May, ignoruje wszelkie głosy krytyki. To jedna z osób, które bezkrytycznie uwierzyły w to, że "nie ważne, jak piszą". A to przecież nieprawda. Znacie kogoś, kto zamieniłby się na taką "sławę" ze Szczołek?
W nowym wpisie na blogu Sara chwali się, że "jej kariera coraz piękniej kwitnie":
Wczoraj obroniłam pracę magisterską na wydziale kulturoznawstwa. W sumie to żaden wyczyn, bo nie znam osoby, która oblałaby obronę - pisze Szczołek. Fakt, że piszę Wam o studiach nie oznacza bynajmniej, że napisanie pracy dyplomowej uważam za jakiś wielki sukces mojego życia. Studia i egzaminy to tylko szkoła. Tylko szkoła!!! Znam mądrych ludzi bez studiów i znam takich, którzy mają ukończonych kilka fakultetów a są durniami do potęgi. Nie szkoła jest najważniejsza a pasja i wiedza. A to nie zawsze idzie w parze.
Ukończenie studiów to zawsze jakieś dokonanie i poświęcenie z mojej strony. Mogłabym przecież pójść na łatwiznę, dać sobie spokój z nauką, zwłaszcza że moja kariera coraz piękniej kwitnie. Inna sprawa, że rzeczywiście studiowało mi się przyjemnie. Na temat mediów i show biznesu mogłabym dyskutować bez końca, słuchać wykładów związanych z tymi tematami. A także je prowadzić. Pytaliście mnie w mailach jaki tytuł nosi moja praca magisterska a więc postanowiłam zdradzić ten "mało istotny" szczegół. Oto on: "Skandale, plotki, gwiazdy i celebryci".
Domyślamy się, że siebie samą Sara opisała w pracy jako "gwiazdę" i "celebrytkę"...