Zespół Piotra Kupichy może być świetnym przykładem na to, jak można zmarnować swoją szansę. Zaledwie rok temu byli na szczycie. Żaden inny wykonawca nie koncertował tak często i za tak wysokie stawki, mimo że ich zachowanie pozostawiało wiele do życzenia. Fani długo wybaczali grupie spóźnienia i mylenie nazw miejscowości. I pewnie dalej by tak było, gdyby nie to, że wokalista zachłysnął się sławą i uwierzył że sam jest wielką gwiazdą, a zespół nie jest mu do niczego potrzebny.
Jak twierdzi menedżer grupy, sodówka odbiła mu tak bardzo, że nie sposób z nim ustalić najdrobniejszych spraw.
Nie możemy dojść do porozumienia z Piotrem Kupichą, dlatego też moja firma złożyła wymówienie - poinformował Fakt Łukasz Bartoszak. Do lutego, zgodnie z zawartym przez nas kontraktem, będziemy reprezentować zespół Feel, jednak po tym terminie nasze drogi się rozejdą.
Awantury w zespole potwierdzają także osoby uczestniczące w próbach: Na próbach albo się do siebie nie odzywają, albo się kłócą. Chłopakom nie podoba się to, że Piotr wszystkie decyzje podejmuje sam, że nie liczy się z ich zdaniem.
Jeśli Piotr Kupicha zamierza kontynuować swoją karierę indywidualnie, korzystając ze sprawdzonych z Feelem metod, może się nieźle rozczarować. Jego irytujący głos i populistyczne piosenki spotkał ten sam los co przed laty wielkie hity Ich Troje.
Menedżer zespołu nie ma co do tego wątpliwości:
Ich muzyka się już przejadła. Myślę, że Feel najzwyczajniej znudził się ludziom.