Wczoraj pisaliśmy już o najśmieszniejszej wypowiedzi Mandaryny *z programu *Kuby Wojewódzkiego (zobacz: "Marnie wyszłam na seksie z Michałem!")
*. Dlatego *z pewnym wahaniem włączyliśmy telewizor. Czy czymś nas zaskoczy? Zaskoczyła... Wypadła jeszcze gorzej niż sądziliśmy. A uwierzcie nam - nie liczyliśmy na wiele.
Marta w telewizji to przykry widok. Kobieta nie umiejąca się wysłowić, z "opóźnionym zapłonem", mało błyskotliwa. Zestawienie jej z Wojewódzkim i Adamczykiem było brutalne. Widać było doskonale, kto znalazł się na antenie przypadkiem.
Wiśniewska to jaskrawy dowód na to, że w show biznesie, tak jak w polityce, udaje się zaistnieć nie najzdolniejszym ale najbardziej zmotywowanym. To nic że nikt nie chce jej słuchać, a niewielu oglądać. I tak przyszła, żeby się pokazać. Ona po prostu nie ma wstydu i na tym opiera się jej "sukces".
Wiśniewska poinformowała więc, że "silikonowe cycki kosztują 15 tyszczy" *(oba) oraz że "nie po to tyle na nie wydała, żeby *ich nie pokazać w CKM-ie". Brawa za szczerość.
Dalej żaliła się, że "szczególnie w naszym kraju jest ciężko się podnieść" i "bardzo ciężko ludzie wybaczają, jak się jest artystą". Nie można płacić za błąd całe życie - westchnęła.
Oczywiście. Ale nie można też śpiewać, jak się nie umie! Tak trudno to zrozumieć?
Mandarynie niestety tak. Zapowiedziała, że będzie próbować do skutku. Ehh...
No to przypomnijmy: Mandaryna bez playbacku! "Hopaaaaaa!" (posłuchaj!)