Wczorajsza impreza Machina Design Awards nie przejdzie chyba do historii "design'u". Ale przynajmniej było śmiesznie. Dwie z zaproszonych gwiazd (z czego jedna to gwiazda, a druga - "gwiazda") przebiły wszystkich. Chcielibyśmy zobaczyć stylistów, którzy tak je urządzili (i przybić piątki!).
Nie wiadomo, jakimi uczynkami naraziła się komuś Monika Brodka. Jej prześwitująca kreacja podziurkowana przez szalonego krawca wyglądałaby źle nawet na Lady Gadze. "Very not hot".
Mająca sporo na sumieniu druga stylistyczna pokutnica, Katarzyna "Sara May" Szczołek wyglądała zaś jakby właśnie wróciła z Octoberfest. I najgorsze, że to chyba zamierzony efekt... Fuj. Do tego te trzewiki babuni i torebka z lumpeksu. Czekamy, aż zacznie jodłować.
Dla kontrastu - ładna kreacja Natalki Lesz z tej samej imprezy.