Pogrążony w depresji Michał Wiśniewski siedzi w domu. Jak donosi Na żywo, głównie pije. Zaczyna wieczorem, a kończy o świcie. Weekendy spędza grając w pokera. Zdaniem jego matki, Grażyny, kwalifikuje się już na terapię. Z pewnością wie, co mówi, sama jest alkoholiczką niepijącą od 5 lat.
Z koleżankami z grupy AA zorganizowała nawet kilka spotkań w domu syna - pisze tabloid. Nieformalnych, które miały go ośmielić. Ale wciaż nie podjął decyzji.
Przeżywającemu największy kryzys w karierze Wiśniwskiemu postanowiła pomóc po raz kolejny... Nina "Kasi nie dam zginąć" Terentiew. *Po raz trzeci i - podobno - ostatni. Szefowa Polsatu *z niezrozumiałych powodów od lat darzy go wielką sympatią.
Nina zawsze pamięta o jego urodzinach - mówi znajomy muzyka. Kiedyś dała mu w prezencie piękne lustro w złotej ramie, które cały czas wisi w jego salonie.
Wiśniewski ze swojej strony nigdy nie zapomniał się podlizać, nazywając ją swoją "medialna matką": Nie sądziłem, że ta osoba stanie mi się tak bliska. Z Niny wyciągam całą jej mądrość.
Terentiew jest w dużym stopniu odpowiedzialna za sukces Ich Troje. Kiedy Wiśniewski roztrwonił swoje szanse, postanowiła go ratować, organizując jubileuszowy koncert zespołu. Teraz ponoć znowu zaproponowała pomoc.
Nina powiedziała mu: do trzech razy sztuka - mówi informator tabloidu. Pomogę ci ostatni raz i mam nadzieję, ż tym razem się uda.
Czyli Wiśniewski wraca... Dziękujemy Nina! (Naprawdę nie można byłoby pomóc komukolwiek innemu?)