Dla Romana Polańskiego oznacza to koniec marzeń o warunkowym zwolnieniu ze szwajcarskiego aresztu, w którym spędził już prawie miesiąc. Przypomnijmy - został aresztowany 23 września na podstawie międzynarodowego listu gończego z 1978 roku. Na nieszczęście dla niego wniosek o ekstradycję jest już w drodze do Szwajcarii.
Adwokat reżysera, "który kobiet o wiek nie pyta", Herve Temime, powiedział agencji AFP, że jego klient "nie zaakceptuje wniosku o ekstradycję, który Stany Zjednoczone przekazały Szwajcarii". Tak po prostu. Będzie więc pewnie próbował się odwoływać. Z tym może być jednak trudno.
Złożenie wniosku oznacza, że sprawy mogą zacząć toczyć się stosunkowo szybko - ocenił w Zurychu reporter TVN24 Wojciech Bojanowski.
Wygląda na to, że proces w USA jest już chyba tylko kwestią czasu. Dla wielu osób to wciąż trudne do zaakceptowania, ale niestety - nawet dobry reżyser musi odpowiedzieć za seks analny z dzieckiem. Dobrze, że dostanie szansę, żeby wyjaśnić to raz na zawsze.