Od początku byliśmy sceptyczni wobec zapewnień doktora Lubicza, że nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się wsiąść za kierownicę po pijaku. Jak się okazuje, wszyscy z otoczenia aktora świetnie zdawali sobie sprawę z tego, że ma on poważny problem z alkoholem. Wypadek był tylko kwestią czasu. Dobrze, że nikt nie zginął.
By nie wzbudzać podejrzeń, starał się w miejscach publicznych nawet nie brać kieliszka do rąk - opowiada Rewii jeden ze znajomych aktora. Ale tylko czekał na sposobność, by znaleźć się w odosobnionym miejscu i móc się napić.
Osoby z otoczenia aktora twierdzą, że przed wpadnięciem w nałóg był zupełnie innym człowiekiem - miłym, uczynnym i odpowiedzialnym. Jeśli to prawda, to rzeczywiście sporo się w nim zmieniło. Skończył jako facet wsiadający za kierownicę po pijaku i uciekający z miejsca wypadku.
Uzależnienie aktora od wysokoprocentowych trunków jest znane także ekipie serialu Klan:
Przychodził rano wyraźnie "zmęczony", niewyspany i wściekły na cały świat - mówi osoba z produkcji. Drażniły go drobiazgi. Wszczynał kłótnie, o wszystko miał pretensje. Nie mieliśmy wątpliwości, że w nocy po prostu pił. Ale przymykaliśmy na to oko, w końcu nie jest jedynym aktorem, który ma takie problemy. Martwiliśmy się tylko, żeby nie spowodował wypadku. I w końcu stało się. Teraz żarty się skończyły i choć Tomek z przekonaniem opowiada, że zdarzyło mu się to po raz pierwszy, będzie musiał sam sobie rzetelnie odpowiedzieć na kilka pytań i coś ze sobą zrobić.
Jeżeli teraz nie powie sobie "stop", to co go powstrzyma? Czyjaś śmierć? Takim ludziom powinno się dożywotnio odbierać prawo jazdy. Mniej już nawet chodzi o ten wypadek, ale o to, że uciekał samochodem po pijaku. Jak to rokuje na przyszłość?