Powraca sprawa nieprzemyślanych (delikatnie mówiąc) wypowiedzi Dody na temat Biblii oraz religii w wywiadzie dla Dziennika z sierpnia tego roku.
Wówczas Rabczewska przedstawiła swój "głęboki" stosunek do niektórych elementów wiary chrześcijańskiej. I nie było to bynajmniej podejście osoby szczycącej się wysokim IQ. Doda stwierdziła wówczas, iż "ciężko jest jej wierzyć w coś, co nie ma przełożenia na rzeczywistość, bo gdzie w Biblii są dinozaury?". Następnie dodała, że Pismo Święte pisali apostołowie "napruci winem i palący jakieś zioła".
Ów "intelektualny" tok rozumowania nie spodobał się Ryszardowi Nowakowi, przewodniczącemu Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami, wprawionemu w bojach ze znanym z darcia Biblii na scenie Nergalem. Nowak złożył na Rabczewską doniesienie do Prokuratora Generalnego, a jej autorskie tezy nazwał "przestępstwem". Jednak wtedy prokuratura umorzyła postępowanie.
Tropiciel różowo-czarnej pary nie dał wówczas za wygraną i złożył zażalenie na decyzję prokuratora, które zostało pozytywnie rozpatrzone przed sąd rejonowy. Oznacza to, że sprawa Dody znowu może trafić do sądu.
Wszystko zależy od decyzji prokuratury. Dodzie może grozić grzywna, albo kara pozbawienia wolności do dwóch lat. Jak na razie sąd dla lepszego zbadania sprawy powoła na świadków oskarżoną, oskarżającego *oraz *autorkę wywiadu. Dopiero po ich wysłuchaniu będzie określi czy doszło do obrazy uczuć religijnych.