W ubiegłym roku Mariusz Pudzianowski obronił na czwórkę pracę licencjacką z Kultury organizacji w marketingu sportowym na świecie i postanowił pójść za ciosem. Jak donosi Życie na gorąco, strongman zdecydował się kontynuować studia i to aż na dwóch uczelniach: Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania w Łodzi oraz na Akademii Wychowania Fizycznego w Łodzi.
Na AWF-ie na razie mam urlop, bo zbyt wiele obowiązków nagromadziło się w ostatnich miesiącach - wyjaśnia. Ale już w listopadzie będę miał obronę tytułu magistra marketingu.
Aby uczcić zdobycie tytułu magistra, Pudzian zaraz po obronie planuje walkę na turnieju MMA (Mixed Martial Arts). Pod warunkiem, że pozwoli na to operowany kilka miesięcy temu biceps (zobacz: *Naprawili rękę Pudzianowi)
*.
Cały czas chodzę na rehabilitację, by ręka była jak najbardziej sprawna - zapewnia, dodając jednak, że do grudniowej walki podchodzi na luzie: Nie muszę już wygrywać, nie muszę też być pierwszy, bo dawno zrobiłem to, co chciałem.
A nie słyszałeś Pudzianie, że w sportach walki liczy się tylko jedna rzecz - wygrana? Po co w ogóle wchodzić na ring z takim nastawieniem? Przecież kasy też ci już wystarczy.