Tak jak podejrzewaliśmy, Natasza Urbańska szybko się uwinęła i już promuje się z córką na okładce Gali. Tym samym zrezygnowała nawet z tej odrobiny prywatności. Dziecko to przecież jedno ze skuteczniejszych narzędzi promocji. W wywiadzie tancerka deklaruje czytelnikom m.in., że "znalazła swojego mężczyznę i chce być przy nim na dobre i na złe". Czujemy się uspokojeni.
Opowiada też ze szczegółami o beztroskich chwilach spędzanych z córką. Jak tu nie polubić takiej kochającej mamy? Jak nie wysłać na nią SMS-a?
Poranki należą do nas. Najpiękniejsze chwile to te, kiedy leżymy w łóżku we trójkę i ona turla się między nami, wdrapuje się na tatę, przytula do mnie, raczkuje między jednym a drugim - mówi Urbańska. Bardzo lubi, jak Janusz opowiada jej bajeczkę o Katarzynie, która miała katar. Zawsze czeka na ten moment, kiedy oboje zrobimy głośne "apsik". Patrzy wtedy raz na mnie, raz na niego oczami wielkimi jak talerze. Uwielbia, kiedy ganiamy się po mieszkaniu. Ja z nią na rękach uciekam przed tatą i on nas goni, albo na odwrót. Zaśmiewa się wtedy do łez.
Cóż, przynajmniej Kalinka będzie mogła kiedyś powiedzieć, że zapracowała na swoje kieszonkowe.