Wydawało się, że nic już nie może bardziej pogorszyć wizerunku czekającego na decyzję o ekstradycji Romana Polańskiego, niż płomienne obrony jego polskich przyjaciół z filmowego światka. Ich teoria w skrócie dowodziła, że zgwałcona 13-latka sama sobie była winna. Właściwie to sama się zgwałciła.
Ostatnie rewelacje do jakich dotarły amerykańskie media rzucają nowe światło na niewinność reżysera, zwiedzionego rzekomo "dorosłym" wyglądem i zachowaniem Samanthy Geimer. Chodzi o wywiad jakiego Polański udzielił pisarzowi Martinowi Amisowi w rok po swojej ucieczce ze Stanów. Amis opublikował go w książce o znamiennym tytule Visiting Mrs Nabokov. Fragment tłumaczenia reżysera w kwestii uprawiania seksu analnego z dziećmi przyprawia o mdłości:
Jeśli zabiłbym kogoś, nie musiałbym tłumaczyć się w prasie, ale muszę jeśli chodzi o pieprzenie młodych dziewczyn. Sędziowie chcą pieprzyć młode dziewczyny, ława przysięgłych też. Wszyscy chcą pieprzyć młode dziewczyny.
Szkoda, że zmienił linię obrony. Tamta była przynajmniej szczera. Właśnie takiego człowieka broniła publicznie, używając całego swojego czaru osobistego, pani Agnieszka Holland. W programie Tomasza Lisa przyznała przy okazji, że bywała w Hollywood na imprezach, po których kręciły się takie "lolitki". Na policję zdaje się nie zadzwoniła...