Są takie osoby, którym rozpamiętywanie przykrych zdarzeń sprawia pewnego rodzaju satysfakcję - może nawet przyjemność. Aneta Piotrowska, jak wynika z udzielonego przez nią czasopismu Gala wywiadu, uwielbia cierpieć. Oczywiście, cierpienie publiczne liczy się w takim wypadku podwójnie.
Tancerka podkreśla, jak ciężkie było dla niej rozstanie z Rafałem Mroczkiem. Przypomnijmy - para poznała się podczas udziału w Tańcu z gwiazdami. Ich związek trwał może miesiąc dłużej niż program. Daje to jakieś cztery miesiące. Zakładając oczywiście, że stali się parą pierwszego dnia treningów. Ich romans skończył się już prawie pół roku temu, ale to nic nie szkodzi. Piotrowska nadal cierpi:
Rafał był dla mnie kimś wyjątkowym. Opiekuńczym, czułym facetem. Kiedy przejdzie ten ból? Nie mam pojęcia. Czasem już nie wierzę, że jeszcze kogoś znajdę. Nie wierzę, że jeszcze kiedyś pokocham. Wierzę w miłość do grobowej deski i boję się, że taka mi się już wydarzyła, więc teraz zawsze będę sama.
Jedyne wyjaśnienie tak egzaltowanych słów to fakt, że Aneta odbyła w Londynie lekcje aktorstwa. Może warto byłoby, żeby jakiś reżyser telenoweli obsadził ją w roli, która wymaga wygłaszania takich kwestii? Piotrowska nie bez kozery opowiada o lekcjach aktorstwa. Daje do zrozumienia, że podołałaby temu zadaniu - inaczej niż Edyta Herbuś:
Tak prosto z parkietu przed kamerę? Nie podołałabym bez przygotowania. Nie kupuję tego. Trzeba oddać się czemuś, żeby być dobrym.
Chociaż tekst miał chyba przedstawić Piotrowską jako silną kobietę po przejściach, wygląda raczej na to, że tancerka nie ma nic ciekawego do powiedzenia, więc odgrzewa stary romans, a między wierszami daje prztyczka w nos koleżance po fachu.
Inna sprawa, że Edycie prawdopodobnie się on należy. Chociaż nie bądźmy złośliwi - może się jeszcze wyrobi.