Niedawno pisaliśmy, że organizatorzy tegorocznego Oktoberest odmówili Joe Jacksonowi wejściówki na imprezę. Ojciec *Michaela *prosił o "vipowskie" zaproszenia dla siebie i swojej świty. Jego zapędy zostały szybko zgaszone, kiedy jeden z organizatorów stwierdził, że nie przyjmą kogoś, komu brakuje przyzwoitości, by być w żałobie po śmierci syna.
Jurny staruszek znowu chciał użyć karty przetargowej, jaką jest zmarły Michael (cytując go, "wart więcej martwy niż żywy")
*. Zaproponował jednemu z ekskluzywnych hoteli w Nowym Jorku wymianę: *dwa pokoje w zamian za... "promocję".
Chciał dwóch darmowych apartamentów na noc, kiedy swoją premierę miał "This Is It" – pisze New York Daily News. Próbował przekonać menedżerów, że jego pobyt zapewni im spory rozgłos.
Rzeczywiście, ale chyba nie najlepszy... Właściciele hotelu bez dłuższego namysłu odmówili. Joe na premierę filmu poleciał więc do Las Vegas.