Doniesienia o problemach w małżeństwie Katie Holmes i Toma Cruisa ostatnio zmieniły się w informację o rozwodzie. Aktorka po latach życia w strachu i pod dyktando sekty scjentologicznej zagroziła w końcu rozwodem. Groźba zadziałała tylko częściowo. Katie nie złożyła papierów do sądu, ani nie wyprowadziła się z rezydencji Cruise’a, czy odseparowała Suri od jej psychopatycznego ojca. Jej wielki bunt ograniczył się do renegocjacji intercyzy…
Zgodnie z informacjami magazynu Woman’s Day para zdecydowała się zmienić niektóre punkty w zawartej przed ślubem umowie. Pod koniec listopada odbędzie się przyjęcie z okazji trzeciej rocznicy ich ślubu i właśnie wtedy prawnicy dokonają korekty intercyzy. Jak romantycznie.
Dobra wiadomość jest taka, że wszystkie poprawki są na korzyść Holmes. Zła, że każda dotyczy pieniędzy, a nie odzyskania wolności. Aktorka domaga się zwiększenia budżetu na ubrania dla siebie i Suri. Zamiast "skromnych" 750 tysięcy dolarów miesięcznie na kosmetyki, fryzjera i kreacje od znanych projektantów, żona Toma chce dostać 2 miliony dolarów na przepuszczenie na zakupy.
Katie chyba lubi żyć w złotej klatce. Za 2 miliony dolarów zostanie wierną żoną i wyznawczynią Kościoła Scjentologicznego.