Wielka przyjaźń Hanny Lis (wtedy jeszcze Smoktunowicz) i Kingi Rusin legła w gruzach, kiedy ta rozwiodła się z Tomkiem, a Hania postanowiła się z nim związać. Kinia uznała to za zdradę i zerwała z przyjaciółką wszelkie kontakty. Miała trochę racji - Hania była przecież świadkową na ich ślubie. Problem tkwił jednak w tym, że ich córki spędzały ze sobą sporo czasu, darząc się dużą sympatią. Ponoć czara goryczy przelała się, kiedy podczas nieobecności Rusin w Dzień Dobry TVN pojawiła się Lisica.
Kiedy Kinga dowiedziała się, że Hanna weszła na jej zawodowy teren, wpadła w popłoch - mówi w rozmowie z tygodnikiem Na żywo pracownik TVN. Postanowiła interweniować i to bardzo wysoko, bo u samej Bożeny Walter, z którą od lat utrzymuje znakomite relacje.
Nic z tego jednak nie wyszło, bo żona założyciela stacji równie życzliwą opieką otacza Hanię, którą zna od dziecka. Przyjaźniła się z jej rodzicami... Teraz chciałaby, aby obie panie wreszcie się pogodziły, szczególnie, że Lisicy też na tym zależy:
Ona opowiada dookoła, że ze względu na ich dzieci, które się przyjaźnią, należałoby już zakopać topór wojenny. I że od dawna gotowa jest to zrobić. A jeśli niemożliwe jest odzyskanie przyjaźni, to chciałaby chociaż akceptacji Kingi dla zaistniałej sytuacji. I uważa, że bez problemu mogłyby razem pracować - dodaje informator.
Problemy jednak nadal istnieją dla Kingi, i to duże. Nie chce słyszeć o żadnym pojednaniu.
Dla niej Hanka istnieje *wyłącznie jako złe wspomnienie *- opisuje znajomy Rusin. Kinga zrobi wszystko, żeby ją trzymać jak najdalej od swojej pracy.
Na razie się jej udało - Lisia już więcej nie pojawiła się w Dzień Dobry TVN. Na razie...