Szósta edycja Jak ONI śpiewają powoli zbliża się do wyczekiwanego końca. Wczoraj uczestnicy walczyli o zapewnienie sobie miejsca w półfinale. Na początku jednak widzowie pożegnali Patrycję Kazadi, która przegrała pojedynek zagrożonych z Agnieszką Włodarczyk. Tym samym w rywalizacji pozostali już tylko zwycięzcy poprzednich sezonów: Joasia Liszowska, Krzysztof Respondek i Artur Chamski.
Wykonanie pierwszych utworów - zdobywców Oscarów - nie zachwyciło. Jury miało spore zastrzeżenia do wszystkich uczestników, a był to dopiero początek. Później zafundowano im pierwszą (i chyba ostatnią) spontaniczną i nie wyreżyserowaną akcję w historii programu. Poinformowano wszystkich, że mają 30 sekund na wybranie jednej polskiej piosenki, którą za chwilę zaśpiewają na karaoke. Nie trzeba chyba dodawać, że bez przygotowania występy brzmiały zdecydowanie… inaczej.
Świetnie podsumował całą "zabawę" Respondek: Największy wygłup, jaki zrobiłem w telewizji… Do tego za marne grosze! Niby żartował, ale do śmiechu raczej mu nie było.
Kolejną, trzecią piosenką wieczoru był utwór wybrany przez samych uczestników. Włodarczyk została zjechana przez Zapendowską za wykonanie hitu Budki Suflera Jest taki samotny dom, Schuberta nie przekonał Respondek w swojej interpretacji Wspomnienia Czesława Niemena. Chamski i Liszowska zostali ocenieni nieco przychylniej.
Jednak i tak największą atrakcją była, jak zawsze, nieoceniona Edzia Górniak. Chociaż i tak o niebo spokojniejsza niż kiedyś, nadal zapewnia widzom rozrywkę. Najpierw stwierdziła, że "przecież jest anorektyczką", a później udawała, że… prowadzi seks telefon. Mruczała i wzdychała do "słuchawki" po czym zapytała Ibisza: Krzysiu, co mam ściągnąć, bo nie usłyszałam?
Czyżby dyskretna zapowiedź kolejnej rozbieranej sesji?