Po powrocie do żywych Amy Winehouse zajęła się nagrywaniem nowej płyty, wspomaganiem kariery swojej chrześnicy Dionne Bromfield oraz poprawianiem wyglądu. Najpierw nieco przytyła, później wstawiła sobie w piersi implanty o wielkości, na oko, miseczki D. Teraz mówi się o tym, że podobne kazała sobie wstawić w... pośladki!
Amy opowiadała wszystkim naokoło, jak świetnie czuje się z nowym biustem - opisuje źródło cytowane przez brytyjski The Sun. Ciągle ich dotykała i mówiła, że dzięki nim znów czuje się kobietą. Ale to nie wszystko: stwierdziła, że znów chce mieć kobiece krągłości. Postanowiła więc udać się do chirurga, aby wszczepił jej implanty w pośladki.
Łatwiej, bezpieczniej i taniej byłoby po prostu przytyć... Szczególnie, że naprawdę by się jej to przydało. Zresztą, pamiętacie jeszcze, jak wyglądała Winehouse na początku kariery? Aż trudno uwierzyć, co zrobiła z sobą w ciągu trzech lat.