To na pewno nie jest dobra wiadomość dla Dody. Była niemal pewna, że raperzy z Grupy Operacyjnej zostaną skazani za nazwanie jej w swoim utworze "blacharą" i "bezmózgowcem". Nic z tego. Sąd w Zielonej Górze zdecydował właśnie, że mieli do tego prawo.
Sędzia Andrzej Biernacki orzekł, że wokalistka, która nie robi tajemnicy ze swojego życia i decyduje się na kreowanie swojego wizerunku jako osoby kontrowersyjnej musi liczyć się z tym, że będzie oceniana - informuje Gazeta Wyborcza. Poważnym argumentem świadczącym na niekorzyść Dody okazał się fakt, iż sama posługuje się agresywnym, wulgarnym językiem.
Powództwo nie jest zasadne, a działanie pozwanego nie należało do bezprawnych. Zdaniem sądu nie naruszono tu dóbr osobistych - orzekł sędzia. Zasądzono również, że Rabczewska musi pokryć koszty sądowe - 1195 złotych. Domagała się przeprosin i 20 tysięcy złotych na cele charytatywne.
Nie trzeba chyba dodawać, że Mieszko z Grupy Operacyjnej triumfuje:
Dzisiaj wydarzyło się coś historycznego dla wolności słowa w Polsce. Nie naruszyłem dobrego imienia Dody porównując ją do blachary! Nie musiałem tego robić Bo Doda dobre imię sama sobie odebrała - ogłosił w specjalnym oświadczeniu wydanym po zakończeniu rozprawy. Zrobiła to przy użyciu trzech narzędzi: wulgarnego sposobu bycia, bazarowego wizerunku i werbalnej biegunki, którą wylewa z ust przy każdej okazji.
Jeśli ktoś mi przypomina z wyglądu i zachowania blacharę, to mówię o MOICH subiektywnych wrażeniach wprost. Nazywam rzeczy po imieniu. Tak było teraz i tak będzie zawsze - niezależnie od tego czy próbować zastraszać mnie będą blachary czy inne poczwary.
Nie wiadomo, czy Rabczewska będzie się odwoływać od wyroku.