Wprawdzie będzie musiał jej płacić wyższe alimenty, ale sąd uznał żądanie wypłacenia zaległości w wysokości 900 tysięcy złotych za bezzasadne. Nieuleczalnie chora, porzucona Ewa Orłoś nie otrzyma także wnioskowanych przez nią 20 tysięcy miesięcznie. Będzie się musiała zadowolić kwotą 8 tysięcy, czyli o 3 tysiące większą niż dotychczas.
Na ogłoszeniu wyroku nie pojawiło się żadne ze zwaśnionych małżonków. Nie chcieli się spotkać. Obydwoje wysłali swoich przedstawicieli.
Jestem zadowolony, że sąd zrozumiał moje argumenty i nie grozi mi bankructwo - powiedział Maciej Orłoś w rozmowie z Super Expressem. Pokornie przyjmuję decyzję sądu i będę regularnie płacił alimenty, tak jak zawsze robiłem to do tej pory.
Obu stronom przysługuje odwołanie, ale Orłoś jest tak szczęśliwy, że "nie grozi mu bankructwo", że nie zamierza skorzystać z tej możliwości. Nie wiadomo, co na ten temat myśli jego była żona, gdyż nie odbiera telefonów.