Sporym echem odbiło się wyznanie Doroty Gardias, która zanim została sławną pogodynką, z powodzeniem brała udział w regionalnych wyborach piękności. Gardias opisała całą branżę zajmującą się "misskami" i kręcących się wokół niej "biznesmenów" jako zboczeńców czyhających na młode ciała. Jeden z organizatorów konkursu obiecywał jej podobno koronę w zamian za seks.
Jej doświadczenia nie zniechecają młodych dziewcząt co rok zgłaszających się do udziału w wyborach na szczeblu ogólnopolskim. Anna Jamróz, 21-letnia najnowsza Miss Polski też nie obawia się tej ciemnej strony show-biznesu. W rozmowie z Wideoportalem zapewniała, że nie da się wykorzystać:
Zszokował mnie pan tym pytaniem - powiedziała do dziennikarza wypytującego o kulisy wyborów i wykorzystywanie dziewcząt. Nie powiem. Pytanie nie było zbyt atrakcyjne, ponieważ nawet gdyby tak było to bym nie powiedziała. Osoby, które mnie znają wiedzą, że jestem zaprzeczeniem tego mitu i ja sama osobiście przekonałam się o tym.
I oby tak pozostało. Pudelek trzyma kciuki.