Kinga Rusin ma ostatniosporo problemów na głowie. Nic dziwnego, że jest trochę roztargniona. W miniony czwartek mogło się to dla niej skończyć tragicznie. Rozkojarzona wjechała swoim BMW X5... wprost pod tramwaj!
Około godziny 16:10 kierująca pojazdem pani Kinga Rusin wykonywała manewr skrętu w lewo i nie ustąpiła pierwszeństwa tramwajowi. Doszło do kolizji. Ruch został wstrzymany na około 13 minut - informuje w rozmowie z Super Expressem Teresa Kotwicka z Tramwajów Warszawskich. Tramwaj ma tylko rysę z przodu z prawej strony. Szkoda wyceniona została na 200 złotych. Samochód ma urwane lewe koło, rozbity przód i lewy bok. Szkody wycenione zostały na 20 tysięcy złotych.
Wygląda na to, że Rusin nic się poważnego nie stało. Samochód opuściła o własnych siłach, ale oczywiście w stanie głębokiego szoku.
Nie była to lekka stłuczka, ale mnie się nic nie stało - powiedziała tabloidowi prezenterka. Do kasacji samochód chyba nie pójdzie...
Jak informują w Tramwajach Warszawskich, Rusin podpisała już oświadczenie, że do wypadku doszło z jej winy.
Już po pół godzinie od wypadku podstawiono jej auto zastępcze, także marki BMW.