Jeden z członków ekipy kręcącej film Factory Girl powiedział, że Sienna Miller i Hayden Christensen podczas sceny miłosnej naprawdę uprawiali seks!
Sienna grająca postać Edie Sedgwick, muzy Andy'ego Warhola oraz Hayden grający w filmie Boba Dylana, tak przekonująco zagrali, bo w czasie kręcenia filmu łączyło ich coś więcej.
To nie jest symulowane, oni to robili naprawdę - donosi filmowiec.
Sama aktorka zdementowała jednoznacznie te plotki podczas pokazu filmu w hotelu Tribeca Grand w Nowym Jorku, gdzie przybyła wraz z rodzicami.
Och, złotko, jesteś okropny. Najwyraźniej nie wiesz nic o robieniu filmów - powiedziała jednemu z reporterów.
To samo powiedziała jej rzecznik prasowa, Leslie Sloane Zelnick, która twierdzi, że realizm tych scen jest spowodowany talentem jej klientki, a nie prawdziwym stosunkiem:
To nie jest prawda. Kiedy kręci się scenę miłosną, na planie jest 5 czy 6 osób, przynajmniej. Nie uprawiali naprawdę seksu. Ona jest po prostu świetną aktorką.
Ale już George Hickenlooper, reżyser Factory Girl, nie zdementował tych plotek całkowicie:
Musicie o to zapytać Siennę. Staraliśmy się to zobrazować ze smakiem. Sienna i Hayden stali się sobie bliżsi podczas kręcenia filmu. Ta scena erotyczna była dla nas wszystkich bardzo emocjonalnym przeżyciem.
Niezależnie od tego, czy scena miłosna między Sienną i Haydenem była symulowana czy nie, nawet sama aktorka przyznaje, że wyszła dosyć pikantnie:
Chcieliśmy zrobić ją jak najbardziej realistycznie i oglądałam ją później i myślałam: "O mój boże, mój tata to zobaczy!" Ale nie hamowaliśmy się, bo sam film był bardzo realistyczny i ostry. To po prostu nie pasowałoby do filmu gdybyśmy nakręcili mniej pikantną scenę erotyczną.
Związek aktorki z gwiazdorem Gwiezdnych Wojen nie wytrzymał jednak próby czasu - spotykali sie przez jakiś miesiąc podczas kręcenia filmu, ale później Sienna zadecydowała się zakończyć ten romans, co podobno bardzo przybiło młodego aktora.