Wiadomo już, że w konkursie Eurowizji Polskę ma reprezentować zespół The Jet Set. Niewiele o nim pisano do tej pory, ale jeśli Sasha i David J odniosą sukces, to na pewno będzie o nich głośno.
Super Express zamieścił krótki wywiad z wokalistką, Sashą, a dokładniej 17-letnią Olą Strunin. Mimo że dziewczyna urodziła się w Sankt Petersburgu w Rosji, to od 15 lat mieszka w Polsce - jej rodzice są bowiem śpiewakami operowymi i występują w poznańskim Teatrze Wielkim.
Jak się okazuje, śpiewanie w zespole The Jet Set nie jest pierwszym zetknięciem Oli z muzyką. Wcześniej zdobyła ona nagrodę w Festiwalu Piosenki Angielskiej w Brzegu, próbowała też sił w czwartej edycji Idola, gdzie odpadła jednak na samym początku.
Piosenkarka przyznaje, że jej sceniczny image nie wszystkim się podoba, ale odpiera zarzuty:
To chyba Młodzież Wszechpolska mówi, że jestem lolitką! Przecież mam 17 lat, a nie 14! Fakt, że występuję w duecie z czarnoskórym wokalistą i wychodzę na scenę z odsłoniętymi nogami, szokuje tylko u nas. Na Zachodzie jest całkowicie normalne. Prywatnie ubieram się zupełnie inaczej. Wiadomo, że nie wyjdę w t-shircie i dżinsach, bo nie będzie efektu. Scena rządzi się swoimi prawami: coś musi się świecić, coś musi się dziać. Ale nie jestem Marilynem Mansonem i nie zabijam kurczaków!
Wygląda na to, że rośnie nam nowa Doda, tylko bardziej kulturalna. No i nie ma chłopaka.
Ok, może poza tym:
A dla tych którzy nie słyszeli - piosenka, którą Jet Set spróbuje podbić Europę: