Telewidzowie, którzy dają się nabrać na słodkie minki i promienne uśmiechy gwiazdek udających zwykłe dziewczyny z sąsiedztwa, mogą mieć pretensje tylko do siebie. My od lat powtarzamy, że show biznes to ciężka walka o przetrwanie, w której nie ma miejsca na bycie miłym. Dlatego jakoś nie dziwią nas doniesienia o kolejnych gwiazdkach, które uwierzyły, że stoją na szczycie łańcucha pokarmowego, co przeważnie objawia się strojeniem fochów. Jak donosi Super Express taki właśnie zachowuje się ostatnio Dorota Gardias, na którą widzowie Tańca z gwiazdami głosowali w przekonaniu, że ona zawsze pozostanie normalna.
W TVN aż wrze od plotek na jej temat - pisze tabloid. Dziewczyna domaga się wręcz, by traktować ją niczym królową. Wszak dość szybko awansowała na tak zwaną twarz stacji. Niemal zdobyła status gwiazdy. Oficjalnie ciągle pozostaje na etacie pogodynki za jedyne 5 tys. złotych.
Podobno Gardias zaczęła otwarcie narzekać na zbyt mało stylowe stroje i czepiać się charakteryzatorek przygotowujących ją do występu w telewizji. Obraża się za żarty kolegów i każe się później przepraszać, na dodatek przestała rozpoznawać swoich dawnych znajomych.
Wszystko zaczęło się odkąd wzięła udział w "Tańcu z gwiazdami" i powoli zaczęła być rozpoznawalna - mówi osoba pracująca z Gardias. A kiedy zdobyła nagrodę główną, coś się w niej zmieniło.