Podczas zeszłorocznej kampanii przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, gwiazdy tłumnie popierały kandydata Partii Demokratycznej, Baracka Obamę, który 20 stycznia został zaprzysiężony na 44. prezydenta USA.
Okazuje się jednak, że wraz z upływem jego kadencji nastroje społeczeństwa znacząco się zmieniają. Również znane osoby zaczęły wyrażać swoje niezadowolenie. Jak twierdzą źródła cytowane przez magazyn US Weekly, sama Angelina Jolie nie żywi wobec prezydenta ciepłych uczuć.
Ona go nienawidzi - mówi osoba z otoczenia aktorki. Angie jest za edukacją i dawaniem kija, a nie marchewki tym, którzy tego potrzebują. Obama myśli o państwie dobrobytu i bezsensownym rozdawnictwie państwowych pieniędzy. Uważa, że jest socjalistą w przebraniu.
Co więcej, taka postawa Jolie podobno jest powodem wielu kłótni między nią a Bradem Pittem, otwartym zwolennikiem Baracka Obamy.
Kiedy rozmawiają o polityce, przerzucają się najgorszymi argumentami - opisuje źródło. Angelina w ogóle nie szanuje poglądów politycznych Brada, ale nie jest to powód, dla którego mieliby się rozstać. Mimo wszystko mają bardzo wiele wspólnego.