Marek Kondrat jako aktor osiągnął już wszystko, dlatego po zakończeniu kariery zapragnął oddać się swojej pasji, a mianowicie kolekcjonowaniu win z całego świata. A ponieważ okazało się, że można na tym nieźle zarobić, Kondrat postanowił stworzyć ogólnopolską sieć sklepów z winami. I mimo, że nie rozbudził w swoich rodakach zamiłowania do tego szlachetnego trunku, jego interes ma się całkiem nieźle.
Co więcej, może liczyć na życzliwą pomoc ze strony samorządowców. A konkretnie władz Gdańska, które wymarzyły sobie jego lokal w ścisłym centrum miasta. Według nich, szyld z nazwiskiem Kondrata miałby być jednym ze sposobów na ożywienie ruchu turystycznego.
O całej sprawie informuje Gazeta Wyborcza Trójmiasto. Według jej doniesień, Fundacja Gdańska, która dysponuje niektórymi lokalami w ścisłym centrum miasta zachęca inwestorów naginając przepisy oraz faworyzuje niektórych z przedsiębiorców. Przede wszystkim zainteresowani (tylko ci z polecenia lub wystarczająco sławni) nie muszą brać udziału w przetargach - fundacja w ogóle ich nie organizuje. Co więcej, miasto jest gotowe stracić na wynajmie.
Stratny nie będzie Marek Kondrat, który pod swój biznes dostanie lokal przy rogu Długiego Targu o powierzchni 500 m kw. rozłożonej na dwóch poziomach. Planuje tworzenie sklepu oraz probierni, winoteki i wine-baru wspartego kuchnią ukierunkowaną na symbiozę z winem.
Oczywiście aktor ominął prawo, całą papierkową robotę i nie musiał czekać na decyzje urzędników. To chyba pewne, że otrzymał tak doskonałą miejscówkę dzięki znanemu nazwisku.