Miley Cyrus już kilkakrotnie atakowała sagę Zmierzch oraz miłośników należących do serii książek i filmów. Najwyraźniej uznała, że media za mało rozdmuchały jej krytykę, bo postanowiła kontynuować wcześniejsze wypowiedzi. W końcu musi jakoś przebić się przez szał, jaki opanował gazety i telewizje po premierze Księżyca w nowiu. Zapewne trudno jej teraz zaistnieć.
Cyrus postanowiła ostrzec młodych ludzi przed zgubnym wpływem historii o miłości wampira i śmiertelniczki. Obrończyni moralności poczuła się w obowiązku uświadomić fanom serii, że taka miłość nie istnieje.
Uważam, że fani "Zmierzchu" to sekta! – powiedziała Cyrus dziennikarzom. To czyste zło! Nastolatki za bardzo się tym przejmują i bezkrytycznie wierzą w to, co przekazuje im film lub opisuje książka. Uczą młodzież jak mają wyglądać doskonałe kobiety i mężczyźni. To same kłamstwa. Niestety świat nie jest wypełniony Edwardami.
Oczywiście wiadomo, dlaczego Cyrus jest taka cyniczna. W końcu pierwszy facet rzucił ją przez telefon, a drugi wykorzystywał dla kariery.