Dla Nataszy Urbańskiej udział w 10. edycji Tańca z gwiazdami jest przedsięwzięciem obliczonym na spore korzyści. Oprócz wygranej, na którą liczy, chciałaby też na pewno na stałe zaczepić się w TVN i dołączyć do grona najbardziej rozpoznawalnych twarzy stacji. Nic dziwnego - pracodawca dbający o pracownika w czasach kryzysu to prawdziwy skarb.
Od kilku tygodni spekuluje się, gdzie można będzie upchnąć Nataszę. Wiadome jest, że wpływ na to będzie miał wynik niedzielnego finału - jeżeli Urbańska wygra, będzie mogła liczyć na lepszą posadę niż Mucha. I odwrotnie. Dużo mówiło się też o udziale którejś z nich w jury You Can Dance, ale jak twierdzą pracownicy TVN, Nataszka ma dużą szansę wskoczyć w czas antenowy po zakończeniu BrzydUli.
Tak, mogę potwierdzić, że bierzemy pod uwagę zaproszenie pani Nataszy do współpracy przy naszych produkcjach *- mówi w rozmowie z tygodnikiem Życie na gorąco osoba pracująca w stacji. Niebawem zakończy się emisja serialu Brzydula i *z pewnością zaproponujemy naszym widzom coś nowego.
Co więcej, Urbańska nie musi się martwić o reakcję swojego ambitnego męża. Podobno od niedawna jego opinie mocno straciły na znaczeniu:
Janusz nie ma już nic do powiedzenia - opisuje znajomy Józefowicza. Nawet już nie chce się do tego mieszać. Trochę to przykre, bo przecież pracowali tyle lat razem. Teraz już na pewno pójdą w swoją stronę.
Ciekawe, czy tylko zawodową.