Anna Nicole Smith na dwa dni przed śmiercią powiedziała jednemu ze swoich znajomych, że nie chce już dłużej żyć.
Anna była w strasznym stanie. Mówiła: "Poddałam się, nie mogę tak dalej" - powiedział jej przyjaciel gazecie News of the World. Wszyscy wiedzieliśmy, że życie Anny nigdy nie było łatwe i że często miała ona chwile słabości. Ale tym razem było inaczej. Naprawdę się o nią bałem.
Cały czas jej mówiłem: "Dziecinko, nie zrób niczego głupiego. Proszę cię, bądź ostrożna". Ona z kolei powtarzała: "Będę, tak, będę". Ale byłem naprawdę zmartwiony, bo czułem, że nie mówi tego szczerze. Od lat sama się wyniszczała tymi wszystkimi narkotykami, które brała. Ona po prostu chciała umrzeć.
Znajomy Anny powiedział również, że brała ona antydepresanty i silne środki przeciwbólowe. Mimo to podczas sekcji nie odnaleziono w jej żołądku śladów tych środków.
Anna brała różne środki w taki sposób jak niektórzy piją wodę - to była dla niej normalna rzecz. Była jak chodząca szafa z lekami. Zawsze grzechotały jej w torebce. Brała antydepresaty, tylko po to by móc wstać rano i nie zawsze łykała je zgodnie z zaleceniami lekarza. Po prostu brała parę kiedy czegoś się zaczynała bać. A miała się czego bać.
W końcu wszystko zaczęło się kumulować i jej ciało zaczęło dziwnie na to wszystko reagować. Skarżyła się na ataki gorąca i na to, że jej serce łomotało - raz biło bardzo szybko, a potem nagle zwalniało. Lekarze zalecali jej odstawienie leków. Ale nie odstawiła. Nie potrafiła sobie bez nich poradzić.
W ciągu ostatnich paru tygodni stała sie bardzo zamknięta w sobie i cicha. Mówiła mi całkiem sporo razy, że mimo że ma nowonarodzone dziecko, to nie ma po co zyć. Cały czas powtarzała: "Co tam jeszcze jest dla mnie? Jaki to wszystko ma jeszcze sens?" Pamietam jak jej powiedziałem: "Daj spokój, a co z dzieckiem? Ono potrzebuje cię teraz najbardziej". Anna powiedziała wtedy: "Wiem, wiem, ale to trudne."
Nie wiem czy Anna popełniła samobójstwo, ale wiem, że chciała umrzeć. Może po prostu jej ciało nie dało już rady.