Zmieniająca się z edycji na edycję Jak ONI śpiewają buzia Krzysia Ibisza wywołuje wiele komentarzy. W większości niezbyt przychylnych pragnącemu zachować za wszelką cenę młodość prezenterowi. On sam jakiś czas temu, uprzedzając niejako reakcję stwierdził, że Polacy nie są przygotowani na taki styl życia. Narzekał też, że "nie są dumni z tego, że stać ich na operacje plastyczne".
Swój komentarz w sprawie dorzucił Wprost, umieszczając na okładce gwiazdę nowej ery - La Toyę Ibisz. Krzysztofowi dowcip ten się nie spodobał. Na tyle, że zamierza pozwać tygodnik do sądu. O swoich planach poinformował dziennikarza Wp TV:
Wiesz co to jest tak, że oczywiście można by dyskutować gdzie są granice satyry i dobrego smaku. Natomiast tu moim zdaniem ta granica została przekroczona. Będzie reakcja. Spotkam się w sądzie z wydawcą "Wprost".
Mam dużo luzu na ten temat, śmieszą mnie różne rzeczy - przekonuje. Ale gdzieś jest taka granica, która została przeskoczona. To jest po prostu normalna reakcja człowieka...
Przy okazji Ibisz zapewnia, że niedawna wypowiedź Marcina Prokopa, zirytowanego"facetami wstrzykującymi sobie botoks w usta"... nie dotyczyła jego osoby:
Nic takiego nie było. Nie, to nie chodzi o mnie, o zupełnie kogoś innego - przekonuje. Przeczytałem tę wypowiedź i tam się w ogóle nic nie zgadza.
Przypomnijmy, co powiedział Prokop:
Irytują mnie faceci dotknięci syndromem Piotrusia Pana, którzy mają po czterdzieści parę lat, dwie żony w plecy, botox w ustach i farbowane włosy. Zamiast wychowywać własne dzieci i emanować życiową powagą, wolą szwendać się po imprezach w poszukiwaniu wrażeń - jak wtedy, gdy byli małolatami. To jest marne.
Czy rzeczywiście "nic się nie zgadza"? O kim w takim razie mówił?