TVP jest w coraz gorszej sytuacji finansowej. Z tego powodu zaczyna szukać oszczędności. Pod nóż idą więc słabe seriale i ich jeszcze słabsi aktorzy. I to nie kilku a większość z nich!
Wśród produkcji, które mogą jeszcze zniknąć z wizji, wymieniane są "Barwy szczęścia" i "Plebania". A także pomniejsze seriale, jak niedawno pokazane "Siostrzyczki" czy serial "Przystań" - przyznaje Super Expressowi jeden z pracowników TVP. Niepewne są również losy "Londyńczyków".
To niezbyt dobra wiadomość dla zatrudnionych w tych produkcjach aktorów. Kariera Anny Czartoryskiej, dziewczyny Piotra Adamczyka, wiążącej spore nadzieje z Przystanią kończy się jeszcze zanim się na dobre rozkręciła. No, chyba że zgodnie z zapowiedziami pójdzie do "Tańca z gwiazdami 11". Kobieta Adamczyka nie może zginąć...
Grająca w Plabanii Agnieszka Włodarczyk też nie ma powodów do radości. Na dodatek istnieje obawa, że zniechęcona powróci do pomysłu śpiewania... Nie wszyscy mają w zapasie inne opcje. W szczęśliwej sytuacji jest Anna Przybylska, dla której koniec Złotopolskich nie będzie zbyt wielkim ciosem.
Podejmowane są działania, by obniżyć koszty produkcji seriali - wyjaśnia rzecznik prasowy TVP Daniel Jabłoński. Zdaniem medioznawcy prof. Macieja Mrozowskiego, to niewiekla strata. Bez przeznaczonych do zakończenia produkcji da się żyć:
Na przykład "Przystań" to według mnie niezbyt udany serial, więc zatrzymanie produkcji nie będzie wielką stratą dla widza. W przypadku tworzenia seriali, takich jak "Barwy szczęścia", nie ma to dużego sensu. To klonowanie tego, co już było, np. w "M jak miłość". W niektórych produkcjach wizja ekranowa nijak się ma do naszej rzeczywistości bądź prezentuje zbyt archaiczny jej obraz. Tak jest w przypadku mało nowoczesnej "Plebanii". Trzeba zauważyć, że serialowe produkcje stały się schematyczne, a od TVP powinniśmy oczekiwać ambitnych rzeczy.
Czyli takich jak M jak miłość i Klan...?