Rihanna, która od czasu pamiętnego wieczoru pobicia przez Chrisa Browna unikała mediów, nagle przerwała milczenie. Gdy już wyrzuciła z siebie wszystkie emocje, jakie narosły w niej przez ten czas, przyszła pora na rozliczenie się z ojcem. Nigdy nie ukrywała, że mimo wielu błędów, jakie popełnił w przeszłości jest dla niej ważną osobą.
Ronald Fenty nie był wzorowym ojcem. Swój pociąg od używek przypłacił wiele lat temu rozstaniem z mamą Rihanny, Monicą. Kiedy jego córka w błyskawicznym tempie z nieznanej Brabadoski stała się gwiazdą pierwszego formatu, chętnie udzielał się w mediach. Właśnie ta gadatliwość dotknęła piosenkarkę, najbardziej w ciężkim dla niej okresie:
Tata brał kasę za mówienie o mnie! - zarzuciła mu Rihanna podczas wywiadu dla stacji KISS FM. To było strasznie denerwujące. Tym bardziej, że płacono mu, aby opowiadał o całej tej sytuacji. Powoływał się na nasze rozmowy, mimo, że nic takiego nie miało miejsca. Ponownie ogromnie mnie rozczarował.
Pomimo żalu do rodzica Rihanna zaprzeczyła, jakoby nie chciała go już więcej znać. Od roku nie miałam od niego wieści, mimo że próbowałam się z nim kontaktować. Dzwoniłam w dzień ojca, z okazji urodzin i nic. To zabawne, że zwala na mnie całą winę i przedstawia siebie jako tego, który dąży do pojednania. Teraz jego kolej. Ma mój numer telefonu - oświadczyła gorzko.