No i stało się. Producenci Klanu uznali, że nie będą narażać widzów na zbyt częsty widok twarzy skompromitowanego Tomasza Stockingera. Być może ograniczając jego rolę myślą także i o tym, co
będzie jeśli rzeczywiście trafi do więzienia (zobacz: *Lubiczowi grozi 4,5 ROKU WIĘZIENIA!)
*.
Od dnia, w którym "Tomasz S." prowadząc pod wpływem alkoholu staranował dwa auta i zbiegł z miejsca wypadku, stało się jasne, że z serialowym doktorem Lubiczem niewiele go łączy. Trudno zakładać, że widzowie nie zdają sobie z tego sprawy.
Producenci działają ostrożnie - mówi tygodnikowi Świat i Ludzie osoba z produkcji serialu. Postanowiono, że doktor Lubicz przez jakiś czas będzie miał mniej scen. Co dalej... zobaczymy.
Nad czym się tu zastanawiać? Co się może zmienić? Okaże się, że nie uciekał po pijaku z miejsca wypadku?