Kiedy latem tego roku Zbigniew Wodecki otrzymał propozycję zagrania diabła w sztuce Teatru STU Sonata Belzebuba, nie ukrywał entuzjazmu. Ostatnie miesiące bardzo zmieniły jego nastawienie. Uważa, że jest na to za stary. Bardzo dokuczają mu nogi.
Gra w teatrze jest przyjemna i ciekawa, ale nogi bolą, kości bolą. To naprawdę ciężka robota - zwierzył się Faktowi. Spróbować można, ale żebym miał to powtórzyć? Na pewno nie. Nie po to się uczyłem nut, żeby teraz stać na deskach.
Jasne, wiadomo przecież, że nut uczył się po to, żeby oceniać rumbę i walca w Tańcu z gwiazdami.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.