Znamy już zwycięzcę 2. polskiej edycji Mam Talent. Został nim 28-letni akordeonista Marcin Wyrostek, który od castingów był jednym z faworytów. Facet zasłużył na wygraną talentem, pracowitością i skromnością. Duży plus należy mu się również za "odczarowanie" instrumentu, jakim jest akordeon i udowodnienie, że muzyka klasyczna może przyciągać tłumy przed telewizory.
Jednak największe emocje rozegrały się nie w związku z występem Wyrostka, ale głównie za sprawą dwójki, a właściwie trójki wokalistów: Anny Teliczan i braci Legun. Podczas półfinałów Ania nie zachwyciła jurorów swoim występem, ale mimo to zdobyła najwięcej głosów widzów. W finale wykonała piosenkę Sinead O'Connor Nothing compares 2 U, zbierając same pozytywne opinie. Kuba Wojewódzki aż pokusił się o kolejne wyznanie-groźbę:
Zrobiłaś lewatywę kilku polskim wokalistkom! - zaczął. Jeżeli nie wygrasz tego programu, to ja zjem swoje ucho. A dawno nie myłem!
Wygląda więc na to, że Kuba będzie bez ucha chodził...
Bracia Legun za to zostali potraktowani dość ostro. Agnieszka Chylińska w zasadzie nie skomentowała ich występu, mrucząc pod nosem, że "Małgosia się zdaje wzruszyła". Wojewódzki zarzucił nastolatkom wykonującym muzykę chóralną fałsz, sztuczność i mechaniczną rutynę. Mimo to Marcel i Nikodem zajęli drugie miejsce. Czy to się podoba jury czy nie, swoje miejsce w show biznesie mają już chyba zapewnione.
Wielkimi przegranymi zostali przede wszystkim utalentowany i bardzo sympatyczny Kaczorex oraz Jessika, która albo była przeziębiona, albo zupełnie się nie słyszała - w każdym razie największa metamorfoza skończyła się ostrym fałszu. Na plus całej edycji należy za to zapisać nieco teatralne zafundowanie wycieczki na Filipiny Alexandrowi Martinezowi i jego rodzinie.
A kogo Waszym zdaniem zabrakło w finale? Zwyciężył Wasz faworyt? Nam jednak trochę brakowało Ani Gogoli...