Po niedawnym wypadku, który spowodowała Kinga Rusin, wjeżdżając pod tramwajna ruchliwym skrzyżowaniu jej BMW X5 zostało odholowane do warsztatu. W ciągu pół godziny po wypadku Rusin podstawiono auto zastępcze tej samej marki, ale widocznie nie była z niego zadowolona. Ostatnio jeździ po mieście czarnym jaguarem XF wartym 300 tysięcy złotych.
Testuję nowe auta - wyjaśnia Kinia Faktowi. Nie chcę już jeździć BMW, które miałam przez 5 lat. Taki wielki samochód po prostu uśpił moją czujność na ulicy i stąd ten wypadek. Teraz będzie to zwykła limuzyna, którą o wiele łatwiej zaparkować w mieście.
"Zwykła limuzyna"? To się nazywa dyskretny lans.
To oczywiście jeszcze nie znaczy, że Rusin podjęła decyzję o zakupie jaguara. Jako osoba znana może przecież jeździć takim autem za darmo. W zamian za na przykład taką "subtelną" reklamę w Fakcie.