TVP znana jest z tego, że dość łatwo rozstaje się z pieniędzmi pozyskiwanymi od abonamentu. Fakt zamieścił listę osób, które na naszej szczodrości zyskują najwięcej.
Na szczycie listy znaleźli się Maciej Kurzajewski, Piotr Kraśko i Robert Janowski z pensjami w wysokości 40 tysięcy złotych miesięcznie. Reszta peletonu mocno odstaje od trójki pupilków. Czwarty w kolejce do kasy jest Jarosław Kret, który zarabia "tylko" 25 tysięcy złotych. Swoją drogą nie mamy pojęcia, za co...
Abonenci zrzucaja się także na kilku byłych pracowników TVP, którzy mimo że już nie pełnią swoich obowiązków, nadal dostają pieniądze. Na przykład była szefowa Jedynki Małgorzata Raczyńska, były szef Agencji Informacyjnej TVP Jan Piński, były prezes TVP Piotr Farfał oraz dwóch byłych wiceprezesów. Wszyscy z pensjami w wysokości 18,7 - 24 tysięcy złotych.
Wśród prezenterów gwiazdorskie kontrakty mają: Anna Popek, Agnieszka Szulim, Marzena Rogalska i Beata Sadowska. Wszystkie cztery zarabiają po 20 tysięcy miesięcznie.
No i oczywiście wielki wygrany - Tomasz Lis. Jak wylicza tabloid, aż 4100 osób musi co miesiąc płacić abonament, by złożyć się na 70 tysięcy miesięcznie, które otrzymuje za godzinny program raz w tygodniu.
Te zarobki powinny być jawne. Muszę wiedzieć, ile zarabiają w TVP, skoro pensje dostają z moich pieniędzy - apeluje Wiesław Godzic, medioznawca. Olbrzymie wynagrodzenia nie przekładają się na jakość programów, nie mówiąc o wypełnianiu misji. To nienormalna sytuacja.
Tego samego zdania jest ekonomista z Centrum imienia Adama Smitha, Andrzej Sadowski: Wysokość zarobków powinna przekładać się na jakość programów, a wystarczy spojrzeć na wyniki oglądalności TVP w porównaniu z telewizjami prywatnymi, by to ocenić.