W jednym ze swoich ostatnich wywiadów Miley Cyrus przyznała, że jej karierą sterują szefowie stacji Disneya. To oni każą jej występować w cukierkowych komedyjkach i nagrywać słodkie piosenki o miłości. Piosenkarka doszła, więc do wniosku, że najlepszym sposobem na odzyskanie "artystycznej integralności" będzie zniknięcie z mediów na kilka lat.
Właśnie pracuję nad moją ostatnią popową płytą - powiedziała Cyrus w rozmowie z dziennikarzami brytyjskiego GMTV. Chcę, żeby to był mój pożegnalny album przed długą przerwą. Rezygnuję z muzyki na kilka lat. Na pewno powrócę. Potrzebuję wolności. Chcę stworzyć coś, co będzie mnie bardziej odzwierciedlało.
Chcę nagrywać coś bardziej alternatywnego, ambitnego i ostrzejszego - kontynuuje idolka nastolatek. Nikt nie będzie mi mógł zarzucić, że moi fani nie tego ode mnie oczekują. Oni dorosną razem ze mną. Nie będę musiała przejmować się tym, co myślą inni. W końcu będę mogła tworzyć taką muzykę, jaka najbardziej mnie interesuje.
Przypomnijmy, że Miley deklarowała się ostatnio jako wierna fanka Iron Maiden. Już nie możemy się doczekać "prawdziwej Cyrus".