Lindsay Lohan niczego w tej chwili nie potrzebuje tak bardzo jak drastycznej zmiany wizerunku. Aktorka dobrze wie, że ma nóż na gardle, bo jej kariera wisi na włosku. Przestała, więc chodzić na imprezy i skupia się na działaniach, dzięki którym w mediach pojawią się na jej temat informację niezwiązane z ćpaniem lub kradzieżą ubrań.
Już wcześniej pisaliśmy, że Lindsay przyjęła zaproszenie brytyjskiego BBC, by polecieć do Indii i przyjrzeć się problemowi handlu kobietami i dziećmi. Sukcesami w ratowaniu trzeciego świata nie omieszkała się pochwalić na swoim oficjalnym blogu.
Uratowałam czterdzieścioro dzieci w jeden dzień - pisze Lindsay. Na tym powinno polegać życie. Dla takich spraw warto żyć. Handel ludźmi to tutaj ogromny problem. Robię, co mogę i będę to kontynuować tak długo, jak czas mi pozwoli.
Opowiedzcie swoim znajomym o tym, co się dzieje w krajach drugiego i trzeciego świata. Zajmowanie się sprawami gwiazd przez media jest naprawdę niepokojące. Powinniśmy skupić się na ważniejszych rzeczach i ratować świat.
Lohan spędzi w Indiach dokładnie cztery dni. Jej ratowanie dzieci polega najprawdopodobniej na wpłacaniu kilku dolarów na konto jakiejś organizacji. Sama pewnie wyleguje się na słońcu.