Hugh Hefnera powinien być dumny z Tigera Woodsa (zobacz: "Każdy mężczyzna powinien mieć własny harem"). Golfiście udało się nie tylko stworzyć własny harem, ale także sprawić, że jego kochanki nie wiedziały o sobie i były przekonane, że każda jest tą jedyną.
Szybko i to przestało wystarczyć pełnemu wigoru mistrzowi. W czasie, gdy odpoczywał od swoich "przyjaciółek", lubił urządzić sobie... orgie. O kolejnym, nieznanym dotąd epizodzie z dziejów seksualnych eskapad Woodsa opowiedziała dziennikarzom magazynu E! organizatorka grupowych imprez z jego udziałem, Michelle Braun.
Burdelmama z Los Angeles, mająca na koncie wyrok nadzoru sądowego za stręczycielstwo i pranie brudnych pieniędzy, wyznała między innymi, że organizowała Woodsowi weekendowe imprezy z udziałem luksusowych prostytutek. Na taką rozrywkę Tiger był gotów wydać jednorazowo nawet 60 tysięcy dolarów! Koszt rósł w zależności od liczby dziewcząt, jaką sobie zażyczył. Czasami było ich nawet... kilkanaście!
Miał niezaspokojony apetyt na dziewczyny - wspomina Braun w rozmowie z magazynem. Zawsze musiało być ich kilka. Potrafił całe weekendy spędzać na zabawach z nimi. Nierzadko zamawiał całe ekipy prostytutek w liczbie 15 lub nawet 24.
24 dziewczyny i jeden facet? Wyobrażacie to sobie?
W większości były to urocze studentki. Podczas najdroższych wypadów z dziewczynami, na przykład do Las Vegas, był w stanie wydać w dwa dni 120 tysięcy dolarów.
Burdelmama wypowiada się o swoim kliencie z nieukrywaną nostalgią: Okazał się bardzo miłą osobą. Był bardzo dobrze wychowany. W łóżku nie miał jakiś szczególnych perwersyjnych życzeń: Był dziki i zabawny. Podniecał go lesbijski seks, lubił też trójkąty. Całości towarzyszyły litry wytrawnego alkoholu.
Na liście pracownic Braun były wspominana wielokrotnie w kontekście afery aktorka porno Holly Sampson *oraz modelka *Jamie Jungers, która zarzekała się, że "nigdy nie wzięła pieniędzy za seks z Tigerem"...
To była podobno ulubiona "dziewczyna" Tigera - Loredana: