Trwa ładowanie...
Przejdź na

Znajoma senatora wyznaje: "BRAŁ KOKAINĘ, pytał, czy pomaluję mu usta"

920
Podziel się:

"Biały proszek", "sztuczny penis"... Polski show-biznes przebija tylko polska polityka.

Znajoma senatora wyznaje: "BRAŁ KOKAINĘ, pytał, czy pomaluję mu usta"

Po raz kolejny okazuje się, że polski show-biznes przebija tylko polska polityka. Przy problemach tego pana wysiada nawet skandal z Weroniką Pazurą. Senator Platformy Obywatelskiej, Krzysztof Piesiewicz, został nagrany na wciąganiu białego proszku w damskim przebraniu. Twierdzi, że był to tylko "lek, który zażywa"... Zobacz: Polityk PO wciąga biały proszek. "To tylko lekarstwa!"

One mnie oszołomiły. Był sztuczny penis, a ja nie wiedziałem, co się ze mną działo. W czymś takim brałem udział pierwszy raz w życiu - tłumaczył na łamach Super Expressu.

Jedna z bohaterek filmu z senatorem postanowiła podzielić się w czytelnikami tabloidu swoja wersją wydarzeń. Kobieta, która na potrzeby wywiadu przyjęła imię Katarzyna, twierdzi, że poznała senatora latem zeszłego roku na stacji benzynowej. Natychmiast zaproponował jej kawę. Katarzyna W. odmówiła, ale zostawiła mu swój numer telefonu. Po dwóch dniach zadzwonił i zaprosił ją do swojego domu na warszawskim Żoliborzu.

Zdziwiło mnie jego tempo - przyznaje Katarzyna W. Ale poczytałam o nim i z mniejszymi obawami zdecydowałam się na spotkanie. Piliśmy wino i rozmawialiśmy. Opowiadał o sobie, o barwnym życiu, o tym, jak powstawały jego scenariusze. Słuchałam go z otwartymi ustami. Po pierwszej butelce rozmowa zeszła na tematy związane z homoseksualizmem oraz transseksualizmem. Oprowadzał mnie po domu i teraz już wiem, że sprawdzał, czy będę gotowa zaakceptować jego gierki. Na ostatnim piętrze swojego domu pokazał mi brązową sukienkę na ramiączkach. Spytał, czy byłoby mu w niej ładnie. Powiedziałam, że tak. Później w łazience pokazał perfumy i szminkę. Spytał, czy pomaluję mu usta i czy dobrze tak wygląda. Kiedy wino się skończyło, zaproponował "coś mocniejszego". Chodziło o kokainę. Mówił, że to bezpieczne, byleby znać umiar. Twierdził, że bierze tylko w weekendy. Nie przekonał mnie do spróbowania. Wyjął z pomieszczenia obok kuchni słoiczek. Było w nim około 3-4 torebek z kokainą. Wziął jedną, rozsypał na stole i wciągnął przez zrolowany banknot. Potem wróciliśmy do salonu. Próbował mnie przekonać do jakiegoś trójkąta. Odmówiłam. Około 4 nad ranem zamówił mi taksówkę i wróciłam do domu.

Mimo niesmaku, jaki pozostawił ten dziwny wieczór spędzony w towarzystwie Piesiewicza, Katarzyna W. kontynuowała znajomość...

Takich spotkań było około pięciu. Na kolejnych Krzysiek pozwalał sobie na coraz więcej. Za każdym razem brał też kokainę. To były spotkania koleżeńskie. Nie brałam żadnych pieniędzy i nie oczekiwałam niczego w zamian. Wydawał mi się fascynujący jako człowiek, bo nieczęsto spotyka się kogoś o takim dorobku. On natomiast składał mi liczne obietnice i zapewniał, że się mną zaopiekuje. (...) Pod koniec lata pokłóciliśmy się o pieniądze. Wpadłam w tarapaty i nie miałam z czego opłacić czynszu. Poprosiłam go więc o pożyczkę w wysokości 300-400 zł. Naprawdę nigdy nic od niego nie chciałam, ale tym razem pieniądze były mi potrzebne. Nie wiem, czemu się wściekł, kiedy to usłyszał i przerwał rozmowę.

"Katarzyna W." twierdzi, że pomysł sfilmowania wciągającego senatora ubranego w sukienkę na ramiączkach, podsunął jej znajomy, który pożyczył jej pieniądze. Załatwił też drugą dziewczynę, żeby podkręciła imprezę.

Była nią jakaś tancerka z nocnego klubu, której miały nie krępować bardziej perwersyjne zabawy i która wcześniej zażywała już kokainę. Nie zastanawiałam się, co stanie się z nagraniem. Co działo się podczas spotkania, widać na filmach. Mogę tylko powiedzieć, że to nie było tak, że on był nieprzytomny. Był sprawny i chętnie oraz z własnej woli poddawał się tym ostrym zabawom.

Kobieta twierdzi, że oddała aparat znajomemu i... nie miała pojęcia, że chce on szantażować Piesiewicza. Ciekawe w takim razie, co sobie myślała.

Przyznałam na prokuraturze, że nagrałam go podczas zażywania kokainy i tych zabaw w sukience. Nawet za to przeprosiłam, ale z szantażem nie mam nic wspólnego - przekonuje.

Jaki z tego morał? Jeżeli już wciągacie "leki" ze striptizerkami, nie przebierajcie się chociaż w sukienki. Nawet jak macie immunitet.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(920)
WYRÓŻNIONE
gość
15 lat temu
Ta kobieta jest żałosna. Skoro nie robiła tego dla pieniędzy to po co nagrywała, dlaczego nagle zabrakło jej pieniędzy, dlaczego znajomy to wszystko aranżował? Zastanawiam się czy ten znajomy nie jest z PiSu. Nie chcę bronić Piesiewicza, dziwna jest tylko ta znajomość akuratnie teraz i fakt, że to senator PO.
gość
15 lat temu
Na pewno pieknie mu w czerwonej szmince ha ha ;)
gość
15 lat temu
Ciekawe czy oddała mu te 300-400 PLN zabawne, że ktoś kto przebywa kilkukrotnie na takich imprezach nagrywa a później to publikuje... W artykule padają słowa. koleżeńskie spotkania, niesmak i kontynuowanie znajomości pomimo niesmaku... to brzmi jak prostytucja. Myślę, że od samego początku Pani oczekiwała czegoś (czytaj $)
gość
15 lat temu
Bez przesady. Ludzie gdzie i komu jeszcze wleziecie z butami? A ty co, pod kołderką i z dziurką w pidżamie? Dla nie facet nic nie stracił. To nic takiego, raczej zabawna historia. iał pecha, ze jakieś ci..y do domu sprowadził, co za grosze sprzedały "sensację" i szantażowały go. Takich ludzi należałoby sądzić i zamykać
gość
15 lat temu
Bo wszyscy artyści to prostytutki...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (920)
gość
6 lat temu
Jedna film z YT -ba ZNIKNĄŁ …, A WIELKA SZKODA
gość
15 lat temu
Ciekawe czy oddała mu te 300-400 PLN zabawne, że ktoś kto przebywa kilkukrotnie na takich imprezach nagrywa a później to publikuje... W artykule padają słowa. koleżeńskie spotkania, niesmak i kontynuowanie znajomości pomimo niesmaku... to brzmi jak prostytucja. Myślę, że od samego początku Pani oczekiwała czegoś (czytaj $)
gość
15 lat temu
Usprawiedliwiania się Piesiewicza, to istna ŻENADA! Nie musi nic mówić, wystarczy popatrzeć w jakim srodowisku się obraca ten "świętojebliwy" senatorek.
gość
15 lat temu
nikt nie jest święty... a mianem żałosnych można określić te dwie cziksy, które nakręciły ten skandal.
gość
15 lat temu
przecież robił to prywatnie, u siebie w domu
gość
15 lat temu
fajną ma marynarkę:)
Klamentyna
15 lat temu
swiete slowa.
gość
15 lat temu
IZA 3D
gość
15 lat temu
Bez przesady. Ludzie gdzie i komu jeszcze wleziecie z butami? A ty co, pod kołderką i z dziurką w pidżamie? Dla nie facet nic nie stracił. To nic takiego, raczej zabawna historia. iał pecha, ze jakieś ci..y do domu sprowadził, co za grosze sprzedały "sensację" i szantażowały go. Takich ludzi należałoby sądzić i zamykać
gość
15 lat temu
A co jest nieetycznego w chodzeniu w sukience i malowaniu ust przez faceta? Bez, k...a, przesady. Dulszczyzna
gość
15 lat temu
Głupie babska. To, w czy ktoś chodzi po domu i co w nim wciąga, jest jego prywatną sprawą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!A ludzie, którzy są rozpoznawalni powinni szczególnie uważać na nowe znajomości. Jak ożna było "sprzedać" te zeznania i film? Po cholerę ten b******l tyle razy go odwiedził?Jak zwykle największy niesmak budzą szatławce i "ofiary" a nie sam bohater. Szkoda i faceta i tyle. Wielkie i rzeczy - kokaina i sukienka...
gość
15 lat temu
Teraz może być autorytetem w doborze koloru szminki do ust takie czasy.
gość
15 lat temu
Panu senatorowi niech panienki w wolnych chwilach utkają sukienkę na szydełku bo w tej podomce w kwiatki zamarznie.
gość
15 lat temu
To takie obrzydliwe ! Szkoda, ze musze zyc w tym kraju.Afery ,donosy, szpiegowanie, filmowanie, podsluchiwanie -- ludzie ! -- czy my jestesmy wogole jeszcze normalni ? ? ?
...
Następna strona