W obieg amerykańskich mediów poszła plotka, że powodem załamania nerwowego Britney Spears było to, że została zgwałcona.
Britney roztrzęsiona, "na skraju załamania nerwowego", trafiła do salonu tatuażu, gdzie własnoręcznie zgoliła sobie włosy i zrobiła dwa tatuaże. Hipotezę gwałtu potwierdza pewne zdarzenie (choć słaby to dowód). Britney będąc w salonie nerwowo powtarzała: Nie chce by mnie ktoś dotykał. Mam dość tego, że wszyscy mnie dotykają. A może po prostu chciała, żeby gapie dali jej spokój.
Menadżer Britney, Larry Rudolph, powiedział, że jego klientka pozbyła się włosów, bo przeszła niedawno coś tragicznego i było to dla niej doznanie oczyszczające.
Britney wie, że potrzebuje pomocy i już konsultowała się w tej sprawie - dodał Rudolph. Wie co trzeba zrobić i krok po kroku się odbudowuje.
Mówi sie również, że tragicznym wydarzeniem w życiu piosenkarki mógł być nie gwałt a śmierć jej ciotki, która 21 stycznia przegrała walkę z rakiem piersi.
Niezależnie od tego, co było powodem emocjonalnej reakcji, życzymy jej powrotu do zdrowia.