Od walki Marcina Najmana i Mariusza Pudzianowskiego minął już ponad tydzień. Przegrany nadal jest pośmiewiskiem internetu. Zapowiadana jako starcie tytanów 44-sekundowa jatka była sportową porażką roku. Nie ma się zatem co dziwić, że Najman chce za wszelką cenę zmazać hańbę. W rozmowie z dziennikiem Polska The Times ogłosił, że... żąda rewanżu! Chyba życie mu niemiłe.
Nie chcę tak zakończyć przygody z MMA. Moim zdaniem z Pudzianowskim może wygrać tylko zawodnik uderzający - tłumaczy dziennikarzom.
Najman utrzymuje, że pierwsze starcie było dobrą nauczką, z której wyciągnął wnioski i druga walka będzie dla niego o wiele łatwiejsza.
Ma piekielnie mocny low-kick - wyjaśnia Najman. Jest takie powiedzenie: nie kop się z koniem. To ja zalecam każdemu: nie kop się z Pudzianem.
Pięściarz dobrze zdaje sobie sprawę, że osoby, które przyszły na walkę spodziewały się większego widowiska. Nie przejmuje się jednak falą krytyki i ogólnym niezadowoleniem fanów.
Kibice złożyli się na moją gażę, płacąc za bilety. Mają więc prawo gwizdać i wyć. A ja mam prawo mieć ich w d...e - pointuje.
Czy na pewno chcecie zobaczyć to upokarzające starcie raz jeszcze?