To było do przewidzenia. Nowa gwiazda TVN-u, Anna Mucha, znalazła się na okładce najnowszej Vivy. Odchudzona, szczęśliwa i bardzo pewna siebie zwyciężczyni Tańca z gwiazdami idzie drogą wydeptaną przez koleżanki z branży. Pojawienie się w ładnej sesji w kolorowym magazynie raz na kilka miesięcy to ich zdaniem absolutny obowiązek. Obowiązkowe jest też pochwalenie się, że nie ma się czasu na nic. Ludzie odgrywający scenki w kuchni i ćwiczący taniec/odchudzający się to bohaterowie dzisiejszych czasów.
_**Praca. To podstawa, filar mojego życia**_ - mówi zapytana o to, co jest dla niej w życiu najważniejsze. Praca jest ważniejsza niż zmęczenie. To bezczynność mnie wyczerpuje. W ciągu czterech ostatnich miesięcy miałam może jeden wolny dzień. Nawet gdy zwyciężyłam w "Tańcu z gwiazdami", dostałam SMS od mojego pracodawcy: "Aniu, gratulujemy, jesteśmy z ciebie bardzo dumni. Jutro na planie o 7 rano!" Od tamtej pory minął miesiąc i codziennie o 6-7 jestem w pracy.
Wiesz, co jest pociągające w mojej pracy? - zagaduje dziennikarza. Jesteśmy częścią olbrzymiej maszyny, która hipnotyzuje ludzi. (...) Tak, sprzedaję ludziom iluzję. Sprzedaję alternatywne życia, historie, opowieści. Dzięki temu ludziom żyje się być może lepiej, być może lżej albo tylko przyjemniej**.**
Czy gdyby nie było Muchy i Tańca z gwiazdami, naprawdę żyłoby Wam się gorzej?