Chris Brown nie należy do ludzi, którzy uczą się na swoich błędach. Jeszcze nie tak dawno winę za kiepską sprzedaż swojej płyty próbował zrzucić na dystrybutora, o czym zdążył poinformować cały świat na swoim blogu. Na dodatek nagrał piosenkę, w której winą za sławne pobicie obarcza Rihannę, swoją ofiarę. Tym razem amerykańskie media podają, że piosenkarz bawi się w nowojorskich klubach ze striptizem. Tych samych, które odwiedzał tuż po pobiciu swojej dziewczyny.
New York Post donosi, że Brown bawił się w weekend w klubie FlashDancers. Flirtował z kilkunastoma striptizerkami, ale najbardziej interesowały go latynoski.
Był zachwycony zainteresowaniem - powiedziała jedna z dziewczyn dziennikarzom. Przez cały wieczór nie tknął alkoholu. Długo ze mną rozmawiał, ale cały czas zerkał na moje koleżanki. Był bardzo uprzejmy. Zachowywał się jak prawdziwy gentleman.
Szkoda, że takie zachowanie rezerwuje jedynie dla striptizerek. Przydałoby się, żeby inne kobiety traktował tak samo.