Mąż Brittany Murphy, Simon Monjack, desperacko próbuje oczyścić się z zarzutów, że mógł mieć coś wspólnego ze śmiercią swojej żony. Udzielił już nawet kilku wywiadów, a następne ma już wpisane do kalendarza. Jednak byli współpracownicy gwiazdy twierdzą, że Monjack miał wyjątkowo zły wpływ na Brittany. Ponoć jest alkoholikiem i w nałóg wciągnął również Murphy.
Kilka tygodni temu aktorka zjawiła się na planie swojego nowego filmu, The Caller. Na zdjęciach pojawił się również jej mąż... kompletnie pijany. Wdał się w bójkę z jedną z osób, która pracowała nad produkcją. Poproszono Murphy, aby zabrała męża do domu, aktorka jednak stanęła w jego obronie i odmówiła. Wtedy reżyser podziękował jej za współpracę i zwolnił.
Takie zachowanie Monjacka nie było rzadkie. Twórcy innych filmów potwierdzają słowa producentów The Caller. Już od jakiegoś czasu mówiło się, że Brytyjczyk wziął ślub z gwiazdą tylko, dlatego, że kończyła mu się wiza.
Tymczasem inni dziennikarze donoszą, że zgłosił się prawnik Murphy, który od kilku lat przechowywał jej testament. Został on spisany jeszcze przed ślubem. Cały majątek zostawiła swojej matce, Sharon.
Ciekawe jak bardzo Murphy nie ufała mężowi, skoro nie przyszło jej do głowy, żeby testament zmienić...