Krzysztof Ibisz znalazł się w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji. Dopiero co ośmieszono go na okładce tygodnika Wprost ogłaszając "LaToyą Ibisz", a już będzie okazja, by porównać ich na żywo.
Jak dowiedzieliśmy się jako pierwsi (zobacz: La Toya Jackson wystąpi na Sylwestrze Polsatu! Z Ibiszem!), Krzysio będzie zmuszony pojawić się na jednej scenie ze zniszczoną operacjami plastycznymi siostrą Jacksona. Polsat zaprosił ją bowiem w charakterze gwiazdy na swój koncert sylwestrowy.
Ibisz potwierdza nasze informacje na swojej stronie internetowej. Widać, że wcale mu nie do śmiechu ale stara się obrócić to w żart:
Kochani! Mówiąc wprost - "There's no business like showbusiness". Ale po kolei... Jakiś czas temu tygodnik Wprost "zaszczycił" mnie okładką, na której wspólnie z LaToy'ą Jackson jaśniałem jako żywy przykład na to, co z człowiekiem może uczynić chirurgia plastyczna. Gdy ujrzałem ten subtelny fotomontaż, że się tak wyrażę, "gul mi skoczył".
Różne rzeczy już o mnie wypisywano, następnie odwoływano, by je potem skorygować i często w finale przeprosić, w paru przypadkach również zapłacić. Ale za przedstawiciela (przedstawicielkę) obu płci jeszcze nie robiłem...
A tygodnik Wprost nigdy wcześniej nie był czasopismem proroczym. Mniej więcej w czasie, gdy zaistniałem jako LaToya Ibisz zamykany był scenariusz wyjątkowo spektakularnego w tym roku Sylwestra z Polsatem, którego mam zaszczyt być współgospodarzem. Motywem przewodnim wieczoru będzie muzyka króla popu, Michaela Jacksona. Abyśmy w pełni mogli doświadczyć jego dokonań, nieśmiało snuliśmy wizje, że na scenie pojawi się ktoś z jego sławnej, muzycznej rodziny. I pojawi się. Kto? LaToya Jackson.
Jak już wspomniałem - ja też tam będę. Na tej samej scenie. Fotografów WPROST od razu informuję, że będzie można robić zdjęcia. W ogóle myślę, że tradycję można by kontynuować. Chętnie pojawiłbym się na okładce jako Krzysztof Obama, Angelina Ibisz, albo Mister GaGa. Widzowie Polsatu byliby zachwyceni, oglądając te gwiazdy w Polsce, wkrótce po montażu na okładce Wprost.
A ja przed Sylwestrem, oczywiście tradycyjnie, poddam się kilku operacjom plastycznym. Po pierwsze pójdę do fryzjera. Ścięcie włosów to poważna ingerencja w naturę, zmieniająca wizerunek. Jednak bez niej wyglądałbym jak spacerujący szałas. Po drugie, ogolę się. Dzięki tej operacji nie pomylą nie ze Świętym Mikołajem. No i oczywiście - po trzecie, podpompuję moje usta. Robię to codziennie przy pomocy pompki rowerowej. Wentylek mam w prawym uchu.
Krzysiu, widzimy że dowcip ci się wyostrzył... Efekty tych zabiegów będziecie mogli podziwiać już za osiem dni.