Pamiętacie jeszcze słynne wakacje Małgorzaty Sochy i jej męża Krzysztofa w Kenii? W zeszłe Boże Narodzenie pojechali na safari i rzucali pizzą do basenu... (zobacz: "Karmili małpy, aż zaczęły wymiotować"). Najwyraźniej taki sposób spędzania najbardziej z rodzinnych ze świąt jednak nie przypadł aktorce do gustu, bo na łamach Rewii zapewnia:
To była nasza zaległa podróż poślubna i niesamowite przeżycie, aczkolwiek w Wigilię miałam łezkę w oku. Spędzałam ten wieczór w tropikach, przy stole z obrusem z motywem zebry i nie bardzo mi się to podobało. Myślałam o najbliższych i tęskniłam.
W tym roku Małgosia i jej mąż cieszyć się więc będą tradycyjną kolacją przygotowaną przez mamę aktorki. Żadne małpy nie ucierpią.
Smaki z kuchni mojej mamy są na razie nie do powtórzenia i nie do podrobienia, więc ja nie próbuję wchodzić w jej kompetencje - mówi aktorka. Ona robi wszystko, ja dokładam się rybą w galarecie.