Nie poszczęściło im się. Mimo że Edyta Herbuś i Marcin Mroczek wygrali taneczną Eurowizję, nie będą mieli szans się pokazać. Polska zrezygnowała z organizacji wywalczonej przez nich edycji imprezy. Co dostali na pocieszenie? Udział w programie... _**Jaka to melodia**_. Płatny po 3000 złotych na głowę.
To jedyna możliwość, żeby przypomnieć o nich widzom - pisze Super Express. TVP nie tylko nie zorganizowała konkursu w naszym kraju, ale też nie ma pomysłu na to, jak wypromować zwycięską parę. Wciskają ich więc gdziekolwiek. Zamiast kilkunastu tysięcy za osobę dostaną jedynie po 3 tys. zł.
Zawsze to jakaś okazja, żeby potańczyć w telewizji, ale rzeczywiście - liczyli pewnie na dużo więcej. Na pewno nie tak to sobie wyobrażali, gdy wracali jako zwycięzcy z Londynu: